LashVolution- czas start!

Dzisiaj trochę informacji o nowości, którą będę testować przez najbliższe 3 miesiące- Serum pobudzające wzrost rzęs LashVolution. Produkt bardzo na czasie, pozwalający na uzyskanie „firanek”. Jak dotąd stosowałam już kilka odżywek tego typu, ale tej jestem ciekawa najbardziej, gdyż została wzbogacona o kilka składników:

- peptydy,

- niacyna,

- ekstrakt z pokrzywy zwyczajnej,

- wyciąg z zielonej herbaty,

-ekstrakt z rumianku.

Moje pierwsze wrażenie dotyczy głównie estetyki samego produktu- pięknie zapakowane w białe pudełeczko, z dedykacją oraz wyściółką „confetti”.

Opakowanie zawiera nie tylko odżywkę, ale i małą miarkę oraz ulotkę ze wszelkimi informacjami. Dzięki temu wszystko jest jasne i klarowne.

Drobna buteleczka z cennym serum zawiera 3ml produktu, a precyzyjny pędzelek pozwala na szybką i łatwą aplikację.

Co nam obiecuje producent?

- Rzęsy dłuższe o 87%.

- Rzęsy gęstsze o 80%.

- Pierwsze efekty możliwe już po dwóch tygodniach zastosowania.

- Zaledwie kilka sekund na aplikację, łatwość użycia.

-Brak skutków ubocznych udowodniony badaniami.

Aplikować należy codziennie wieczorem na linię rzęs- co będzie trwało kilka sekund :)

Moje rzęsy na tą chwilę wyglądają tak (miesiąc temu skończyłam stosowanie innej odżywki):

Głównie oczekuję zagęszczenia oraz przyciemnienia rzęs, ewentualnie lekkiego wydłużenia. Jak widać przy kąciku zewnętrznym lewego oka, rzęsy są bardziej rzadkie- mam nadzieję, że po odżywce gęstość wyrówna się :) Przydałaby się regeneracja, bo będąc w górach ktoś „mądry” ustawił zapalniczkę na ogromny ogień i odpalając papierosa (tak, zły nałóg) moje rzęsy się... przypaliły...

Więcej zdjęć „przed użyciem” będzie przy porównaniu rzęs po miesiącu stosowania. Na bieżąco będę informować o efektach stosowania serum.

Zapraszam na stronę LashVolution:

>KLIK<