Recenzja: "Czarna księga karmy dla zwierząt- Szokujące praktyki producentów"- Wydawnictwo Vital - Studio Astropsychologii
Kiedy otrzymałam egzemplarz recenzencki tej książki od Wydawnictwa Studio Astropsychologii byłam bardzo ciekawa. Posiadam pieska, królika i chomika, kocham zwierzęta. Po przeczytaniu "Czarnej księgi karmy dla zwierząt" byłam w niemałym szoku.
Kilka słów od Wydawnictwa Vital: Jeśli dla swojego pupila kupujesz gotową karmę wyprodukowaną przez olbrzymi przemysł, to powinieneś zapoznać się z szokującymi odkryciami Autora, które przerażają właścicieli psów, kotów, papug a nawet gryzoni. Miłośnicy zwierząt bez zastanowienia płacą za suchą karmę więcej niż za pieczeń wołową, a za mleko dla kota więcej niż za to dla ludzi. Dlaczego więc zwierzęta domowe tak często chorują i pojawiają się u nich alergie, nadciśnienie czy rak? Autor twierdzi, że są one skutkiem między innymi dużej ilości chemicznych dodatków do karm, które tak chętnie kupujemy dla naszych pupili. Czy na pewno więc dbamy o ich zdrowie, czy daliśmy się zmanipulować reklamom i opiniom ekspertów sponsorowanych przez wielki przemysł. Twój kot kupowałby myszy, a pies kości.
Więcej informacji: >KLIK<
Moja opinia: Książka o miękkiej okładce. Jak przystało na "Czarną księgę" w odcieniu czarnym, z czerwonymi cieniami zwierząt. Czcionka jest czytelna, nie za mała.
Autorem książki jest Dr Hans- Ulrich Grimm, badacz dzięki któremu wiele "nowości" spożywczych nie zostało wprowadzonych na rynek na masową skalę.
Szkoda tylko, że nadal jako właściciele trujemy swoich podopiecznych. Po przeczytaniu książki byłam w niemałym szoku i pierwsze co pomyślałam to nigdy więcej puszek i suchej karmy dla Shimii! Na co dzień gotuję jej od kiedy była szczeniaczkiem, ale zdarzały się dni, kiedy przez brak czasu czy dla odskoczni dostała mokrą karmę. Nie... nigdy więcej...
Dr Hans-Ulrich Grimm w swojej książce przedstawia czarną stronę produkcyjną karmy. Słyszałam już i czytałam, że to czego używa się w produkcji karmy nie służy psiakom czy kociakom. Książka jednak przeszła moje największe oczekiwania odnośnie tej wiedzy- przedstawia drogę "karmy" od odpadków poubojowych aż do "pachnącego kurczaczka z warzywami w aromatycznym sosie" w puszce.
Książka Wydawnictwa Vital obnaża całą produkcję karmy dla zwierząt. Dowiemy się z niej, że nasi pupile są traktowani dosłownie jak "pożeracze śmieci", po prostu śmietniki, bo nic nie może się zmarnować. W tym świetle, lepiej psiaki karmić tym co zostanie z obiadu, na prawdę. Kości, pióra, łój, chrząstki, płuca, świńskie ryjki, świńska krew- wszystko co nie nadaje się do spożycia przez ludzi, ale przez zwierzęta tak. Czy nasz pies by to jadł jeżeli miałby wybór między przemielonymi odpadkami na mączkę, a zwykłą kością? Wątpliwa sprawa.
Dowiemy się również, że karmy z rzekomej wyższej półki praktycznie niczym nie różnią się od tych najtańszych, bo wyrabiane są z tego samego. Dr Grimm ukazuje jak producenci karm manipulują i opłacają badania oraz weterynarzy. Dlatego nie raz usłyszymy "Twój kot kupowałby Whiskas" czy "Chappi- aż się uszy trzęsą". Najgorsze jest to, że ludzie w to wierzą.
Na tym się nie kończy! Ile w tym wzmacniaczy smaku, konserwantów itp. Autor opisuje wszystko dokładnie. Największy szok wywołała u mnie informacja, że karma była wyrabiana nawet ze ścieków! Przeczytamy co jak i dlaczego, aby zwierzętom smakowało, aby chciały więcej i stawały się bardziej łakome na karmę, co kończy się nadwagą. Jeżeli chodzi o choroby to i one nie przeszły bez echa. Dr Grimm opisuje choroby zwierzęce, których jeszcze jakiś czas temu nie było. Cukrzyca czy nowotwór przecież towarzyszą naszym pupilom od niedawna.
Książka ukaże nam również jak zwierzęta hodowlane są traktowane karmą. Zdarza się kanibalizm, dlatego że mączkę dodają do pasz. Pasze są podkręcane tak, aby świnki czy indyki szybciej rosły i tuczyły się, a krówka by dawała jak najwięcej mleka. Przykre, ale prawdziwe.
Książkę polecam nie tylko miłośnikom zwierząt (chociaż im szczególnie), ale każdemu. Warto wiedzieć, czym się karmi naszych małych przyjaciół. Gwarantuję, że jeżeli posiadasz psiaka czy kotka to radykalnie zmienisz jego dietę żywieniową. Książka jest dość kontrowersyjna, ale bardzo ciekawa. Mimo iż pisał ją doktor, to jest prosta do odczytu.
Polecam!
Ja sama gotuje dla mojej ryż z marcheweczką :)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze :)
UsuńPodejrzewam, ze jedzenie dla zwierzat nie jest zbyt zdrowe, ale po ksiazke az boje sie siegnac...
OdpowiedzUsuńJest okropne dosłownie :/
UsuńCiekawa ta książka :)
OdpowiedzUsuńNa prawdę :)
UsuńJa też sama gotuję dla mojego psiaka zwłaszcza,że ma na dużo rzeczy uczulenie a w tych kupnych karmach same odpadki ! :)
OdpowiedzUsuńDokładnie. Nie ma to jak domowe jedzonko dla psiaka. Wiadomo co je przynajmniej :)
UsuńTak to jest z tym jedzeniem dla zwierząt zresztą my też nie wiemy co mamy np. w wędlinach :(
OdpowiedzUsuńNiestety, pewnie i też faszerujemy się niewiadomo czym :/
UsuńCiekawa książka :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńBardzo ciekawy temat. We wszystkim chodzi o zysk, a nie o jakość :/
OdpowiedzUsuńNiestety, tylko to się liczy :/
Usuńciekawa recenzja ;)
OdpowiedzUsuńhttp://blogowszystkimevi.bloog.pl/
;)
UsuńJa mam ukochanego psiaka ale niestety musiał zostać w domu rodzinnym:-( Książka wygląda mi na ciekawą a jako że uwielbiam je czytać przy najbliższej okazji wezmę się za nią:-)
OdpowiedzUsuńPoleca,m Ci serdecznie :)
UsuńNie dla mnie ta książka :P
OdpowiedzUsuńOj :D
UsuńBardzo ciekawa i wyczerpująca recenzja.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowo :)
UsuńBardzo ciekawa książka :) pewnie dużo bym się nowego dowiedziała:) ja staram się sama robić jedzonko dla moich psów:)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze! :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDzisiaj ogólnie żarcie jest marnej jakości, bez względu na cenę i przeznaczenie :) Niestety ludzie są zalatani, harują całymi dniami w pracy np. w markecie, aby móc potem to g... kupować w marketach z braku czasu na upichcenie czegoś samemu. Rynek się kręci.
OdpowiedzUsuńJa sto razy bardziej wolę gotować sama, najprostsze potrawy można wyczarować w pół godziny i mieć pełnowartościowy obiad, należy jedynie kupić dobre składniki. To samo tyczy się zwierzaków.
Obecnie żadnego nie mam, ale po cichutku przymierzam się do kota :)
Książka musi być bardzo interesująca, dzięki Tobie się dowiedziałam, że ktoś w ogóle o tym myśli i w dodatku jeszcze o tym napisał :)
My jesteśmy na diecie barf/raw, wiec pies nie je komercyjnych smieci od daaawna :)
OdpowiedzUsuń