Recenzja: Glinka zielona Illite- EcoSpa
Stosowałyście kiedykolwiek glinkę zieloną wewnętrznie? Tzn. pijąc ją? Ja chyba jeszcze nie jestem na to gotowa, ale dziś trochę o działaniu zewnętrznym zielonej glinki EcoSpa.
Kilka słów od producenta: Kosmetyczna naturalna glinka zielona Illite przeznaczona do pielęgnacji cery mieszanej, tłustej i problematycznej. Naturalna glinka zielona Illite pochodzi ze skał krzemionkowo-aluminiowych. Jest bogata w krzem, magnez, wapń, potas, fosfor, sód oraz wiele innych mikroelementów. Francuska glinka zielona jest w 100% naturalna, suszona na słońcu. Glinka zielona ma wspaniałe właściwości dezynfekujące, absorpcyjne i gojące. Glinka zielona pomaga w leczeniu trądziku i wyprysków.
Więcej informacji: >KLIK<
Moja opinia: 100 g glinki otrzymujemy w foliowym opakowaniu. Etykietka prosta z logiem producenta, na niej najważniejsze informacje. Z tyłu znajdziemy nalepkę, którą zamykamy glinkę. Po kilku użyciach może się ona odklejać, więc lepiej byłoby ją przesypać. Do wyboru mamy różne pojemności produktu: 100 g, 200 g, 500 g, 1000 g i 5000 g.
Glinka w postaci drobno zmielonego pyłku, w odcieniu bardzo jasnego groszkowego. Zapach specyficzny dla tego typu produktów. Po rozprowadzeniu w hydrolacie lub wodzie zapach jest taki jakby lekko metaliczny, trochę mentolowy.
Po nałożeniu czuć delikatne uczucie ściągania podczas przysychania glinki. Po zmyciu jej możemy zauważył lekkie wyrównanie kolorytu (rozjaśnienie) oraz porządne zmatowienie skóry. W dotyku cera jest gładsza i delikatniejsza. Glinka całkiem dobrze oczyszcza pory, niektóre stają się mniej widoczne, zwężając przy okazji te rozszerzone. Ostatnio wyskoczyło mi kilka wyprysków na twarzy. Po maseczce z glinki stały się one lekko zasuszone i wyraźnieje mniejsze. Moja kapryśna cera stała się bardziej uspokojona i ukojona oraz zregenerowana. Skóra nabiera świeżego i zdrowego wyglądu. Glinka zielona jest podobno także dobra jako okłady na bolące miejsca przy stłuczeniach, bólu głowy czy gardła- przy najbliższej okazji spróbuję :)
Póki co do picia glinki nie mogę się przekonać, ale kto wie... może niebawem :) Czytałam ostatnio w jakiejś książce, że zalewa się łyżeczkę glinki szklanką wody wieczorem, a rano pije tę wodę bez osadu. Podobno oczyszcza organizm, zapobiega infekcjom, pomaga przy zatruciach i problemach z jelitami oraz przy wypadaniu włosów.
jakoś nie ma przekonania do tego produktu, o piciu glinki już nawet nie wspomnę. Po prostu czuję ogromny opór.
OdpowiedzUsuńJa może na zimę się trochę doładuję glinką zieloną i popiję. Ale na ciało bardzo lubię :)
Usuńglinka zielona jest dla mnie wprost stworzona, często robię maseczki z jej udziałem. moja skóra skłonna do błyszczenia po prostu jej potrzebuje.
OdpowiedzUsuńA u mnie kinol potrzebuje glinki :P Bardzo lubię, chyba nawet lepiej niż maseczki gotowe :)
UsuńUżywałam zielonej glinki ale z innej firmy. :-)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMoją ukochaną jest biała, ale zieloną też uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńBiałą również bardzo lubię, jest delikatniutka :)
UsuńZielonej glinki jeszcze nie miałam ale chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńPolecam wypróbować :)
UsuńUwielbiam zieloną glinkę. Z tej firmy jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńJa także uwielbiam :)
Usuńmiałam kiedyś zieloną glinkę najfajniej sie sprawdzała... do włosów
OdpowiedzUsuńJa żółtą lubię na włosy :)
Usuń:))
UsuńBardzo lubię zieloną glinkę, ale pamietaj, że nie nalezy dopuścić do zaschnięcia jej na twarzy.
OdpowiedzUsuńPamiętam :)
UsuńJa mam jakąś w domu, muszę się kiedyś do niej przekonać ;P
OdpowiedzUsuńSpróbuj :))
Usuńglinki są super ;D
OdpowiedzUsuńTak :D
UsuńWłaśnie mam zamiar ją kupić :) Ale o piciu nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńPolecam zakupić, jest super :)
UsuńZastanawiam się tylko czy wybrać białą czy może zieloną?
UsuńLubię wszelakie maseczki i glinki to zapewne z tą także bym się polubiła. :-)
OdpowiedzUsuńMyślę, że tak :)
UsuńWłaśnie mam zamiar ją kupić :) Ale o piciu nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńHmm picie glinki ciekawe. Ja za to piłam przez pewien czas ziemię okrzemkową :)
OdpowiedzUsuńTo pewnie glinka smakowałaby podobnie :)
UsuńHmmm wiesz, że pewnie masz rację :)
UsuńPicie też mnie nie przekonuje, ale mam już glinke białą wiec moją przygoda z glinkami rozpoczęta;)
OdpowiedzUsuńBiałą też uwielbiam :)
UsuńFajna sprawa taka glinka. Ja stosuję je rzadko, nie wiedzieć czemu. Muszę to zmienić koniecznie :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie Kochana! :)
UsuńNie wyobrażam sobie pić zieloną glinkę, ale na twarz jako maseczka jak najbardziej :)
OdpowiedzUsuńJa się próbuję przekonać :)
UsuńDo glinek coraz bardziej się przekonuje. :)
OdpowiedzUsuńI słusznie :)
UsuńZielonej glinki jeszcze nie używałam, mam za to białą :)
OdpowiedzUsuńJa również na pewno nie zdecyduję się na picie tego specyfiku :)
OdpowiedzUsuńJako maseczka tak, ale do wypicia nikt mnie nie namówi ;)
OdpowiedzUsuńJa kocham glinki wszelkiego rodzaju ,a najlepsze są zielone dla mnie :) Co do picia,oj chyba bym się nie skusiła :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam glinki, to co one robią ze skórą jest niesamowite, mam rózne kolory :)
OdpowiedzUsuńJa to nie mam przekonania ani do picia glinki ani drożdży :)
OdpowiedzUsuńHm, do picia glinki też bym się chyba nie przekonała ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy zdecydowałabym się na picie glinki ;)
OdpowiedzUsuń